Då var det dax igen! Kl.8.00 på morgonen, rullade vi säkert från Mäster Johansgatan till Lubeck i Tyskland. Resan gick otroligt fort och smidigt, tack vare Tuijas Långdrinkar och min färdigblandade Moijto.
Första färjan till kontinenten
På bussen
Nadszedł nareszcie czas na co roczna wycieczkę organizowana przez SDF Örgryte! O godz.8.00 rano, ruszyliśmy pięknym, nowiuśkim autobusem z pod Master Johansgatan 2 do Lubeki w Niemczech. Wycieczka udała nam się niezwykle dzięki drinkom Tuija i moim gotowym Moijto.
Den goda Moijto drinken
Barbro med Gamla Ekmanska gänget.
Tuija innan inköpen
Jag köpte en jättedrickan pga törsten!
Tuija efter inköpen
Lasten ska in i bussen!
Lastning i Heiligenhaf
Klas-Ove busschauffören hjälper med lastningen
Invasion på Scandic hotellet i Lubeck
Här är våra nycklar!
Inne på rummet
Instaliering
Kartan över Lubecks Gamla stan
Inne på närliggande Kneipen
Lubie piwo w październiku i w dodatku w Niemczech!
Det är gott med Paulaner -ölen
Min lilla matportion med två kotletter har landat på bordet.
Paulaner ölen
porten
Svart glaserade Mariekyrkan mit i smeten!
Marsipans butiken.
Sklep Marcepanowy J.D.Niederegger - Logo i chluba Lubeki
Marsipan bilen. Tuija spanar in och lokaliserar!
Cuda wczesnej architektury, teraz już takich rzeczy się nie buduje...
Vackra, färglada fasader
Annorlunda arkitektur
Små gränder
Marionett museum
Draken nästan som i Krakow
Male, wąskie uliczki
Kamieniczki
Gamla historiska byggnader från medeltiden.
På andra sidan siter vi och njuter av svala, kalla ölen.
Det goda mörka ölen
Tuija tuz przed wyjsciem do miasta,
przygotowana na latanie na miotle
W oczekiwaniu na jedzonko...w pełnym rynsztunku...
Severing vid bordet
Największy stek na świecie, już w połowie zjedzony...
Pychotki lądują na talerzu
Smakowało - mniami..
Koleżanki z dawnej pracy w Ekmanska. Kristina, Ing-Mari, Barbro.
Pod koniec wieczoru, powiesiłyśmy miotły na ścianie, tylko
na razie - do przyszłego sezonu...
Uliczki w Lubece
Vakra små husen
Tuija szuka szklanki piwa
jak domek dla lalek
Tuija efter inköpen
Lasten ska in i bussen!
Lastning i Heiligenhaf
Klas-Ove busschauffören hjälper med lastningen
Invasion på Scandic hotellet i Lubeck
Här är våra nycklar!
Inne på rummet
Instaliering
Kartan över Lubecks Gamla stan
Inne på närliggande Kneipen
Lubie piwo w październiku i w dodatku w Niemczech!
Det är gott med Paulaner -ölen
Min lilla matportion med två kotletter har landat på bordet.
Paulaner ölen
Lördag den 30 oktober 2010
Nästa dag besökte vi det vackra Gamla Stan i Lubeck. Vi har gått flera kilometer och sinkat in på olika pubar och barer. Det var fint väder, minst 20 grader varmt och törstiga var vi också!
porten
Następnego dnia rano, po pysznym śniadanku, poszłyśmy zwiedzać Stare Miasto w Lubece. Przeszłyśmy chyba "miliony" kilometrów, wzdłuż i wszerz Starego Miasta. Byla piękna pogoda, gorąco, prawie 20 stopni ciepła, wiec rozbierałyśmy się sukcesywnie z kurtek, swetrów, szalików itd...
Dzieki bogu, Niemcy to kulturalny naród i już od rana można się u nich napić dobrego piwa w niezliczonych malutkich knajpkach i barach kawowych. Zapach świeżo parzonej kawy i ciepłych, pieczonych ciasteczek nęcił nas okrutnie. Uwielbiam te zapachy! Uwielbiam rozkoszować się smakiem inaczej parzonej i przyprawianej kawy!
Dzieki bogu, Niemcy to kulturalny naród i już od rana można się u nich napić dobrego piwa w niezliczonych malutkich knajpkach i barach kawowych. Zapach świeżo parzonej kawy i ciepłych, pieczonych ciasteczek nęcił nas okrutnie. Uwielbiam te zapachy! Uwielbiam rozkoszować się smakiem inaczej parzonej i przyprawianej kawy!
Svart glaserade Mariekyrkan mit i smeten!
Marsipans butiken.
Sklep Marcepanowy J.D.Niederegger - Logo i chluba Lubeki
Marsipan bilen. Tuija spanar in och lokaliserar!
Cuda wczesnej architektury, teraz już takich rzeczy się nie buduje...
Vackra, färglada fasader
Annorlunda arkitektur
Små gränder
Marionett museum
Draken nästan som i Krakow
Male, wąskie uliczki
Kamieniczki
Gamla historiska byggnader från medeltiden.
På andra sidan siter vi och njuter av svala, kalla ölen.
Det goda mörka ölen
W knajpce nad kanałem wodnym, było milutko i przytulnie. Nastrój mocno Halloween-owy z wiedźmami i strachami na ścianach i stolikach. Zmęczona Tuija musiała pocieszyć się smacznym ciemnym piwem marki Kronbacher. Mimo, ze nie jestem smakoszka piwa to muszę przyznać, ze było naprawdę smaczne i aromatyczne.
Hösten på fönsterhyllan /nawet na parapetach było przytulnie Halloween-owo. Wieczorem poleciałyśmy na miotłach do wytwornej restauracji, gdzie częstowano największym stekiem jaki kiedykolwiek kiedyś widziałam na moje oczy. Byl ogromny! Ober-kelner , starszy pan, kroił go wielkim nożem, a personel serwował gościom. |
Tuija tuz przed wyjsciem do miasta,
przygotowana na latanie na miotle
W oczekiwaniu na jedzonko...w pełnym rynsztunku...
Severing vid bordet
Największy stek na świecie, już w połowie zjedzony...
Pychotki lądują na talerzu
Smakowało - mniami..
Koleżanki z dawnej pracy w Ekmanska. Kristina, Ing-Mari, Barbro.
Pod koniec wieczoru, powiesiłyśmy miotły na ścianie, tylko
na razie - do przyszłego sezonu...
Uliczki w Lubece
Vakra små husen
Tuija szuka szklanki piwa
jak domek dla lalek
Zmęczone shoppingiem...