Dzisiaj nic mi nie wychodzi. Wstalam pozno, do pracy wyjechalam rowniez spozniona. Na narade w pracy, wpadlam zdyszana i zestersowana na maxa. Telefon rozladowal mi sie w torebce. Dzwonili z przechodni, podczas zebrania. A podczas zamawiania czasu do lekarza, telefon rozlanczyl sie z romawiajaca ze mna pielegniarka.
Jakby tego jeszcze bylo malo, poslizgnelam sie na welnianym dywanie i upadlam ladujac z hukiem na podlodze, na oczach wszystkich bioracych udzial w spotkaniu. W sumie nic mi sie nie stalo, moze tylko potluklam sobie lokiec i biodro, ale czuje sie jakbym co najmniej dostala wstrzas mozgu. Nie moge myslec, jest mi zimno i chce do domku...
Nie wiem, jak przyjechalam do domu. Wiem tylko, ze byly ogromne kolejki samochodowe, moze cos sie stalo w miescie, albo byl wypadek..? Droga z pracy do domu, ktora normalnie zajmuje mi 10- 15 minut, tym razem zajela okolo godziny.
Polozylam sie na lozku w sypialni, zeby troche uspokoic moj "plywajacy" mozg. Po chwili, uslyszalam glos piejacego koguta.
- O Boze..- pomyslalam - Nie dobrze jest ze mna..Mam juz omamy sluchowe,..moze zeczywiscie mam wstrzas mozgu?
Slonce probowalo dostac sie do mnie poprzez zamkniete zaluzje. Firanki delikatnie kolysaly sie przy uchylonym oknie. Z oddali dochodzily mnie rozne dzwieki. Uczucie lewitacji, nie opuszczalo mnie. Dalej "plywalam" w powietrzu. Nagle uslyszalam glos piejacego koguta.
Ida, moja najstarsza corka, zagladnela do pokoju, chcac zapytac sie, jak sie czuje.
- Wiesz Idulku - powiedzialam cicho, -chyba niezbyt dobrze...- Slysze piejacego koguta, gdzies daleko, ale to pwenie moja wyobraznia, lub wstrzas mozgowy, ktory byc moze powstal po moim upadku...
- Nie ,mamo, zle nie slyszysz! Tego koguta slyszalysmy juz wczesniej, zaraz jak przyszlysmy ze szkoly, razem z Martyna. - odpowiedziala.
- Co? Slyszalyscie tez koguta? Czyli nie mam omamow sluchowych?! Oj, jak to dobrze! - uspokoilam sie.
- Tylko, co kogut robi tutaj w srodku miasta? Ktos choduje kury w miescie? To jakas paranoja!
Pianie koguta odchodzilo jeszcze, co najmniej z dwie godziny. Potem, wieczorem przy zachodzacym sloncu, zaczely spiewac i cwierkac ptaki.